niedziela, 11 lipca 2010
































Tak, jak bardzo cudowne były ostatnie dwa dni, tak bardzo ja jestem zmęczona. Jestem spalona słońcem i piecze mnie twarz, ciągle chodzę z kilogramem zimnego balsamu do ciała na plecach i na twarzy, ale wszystko już powoli brązowieje, więc jest ok. Wczoraj spędziłam ( z rodziną ) cztery godziny na plaży, woda była niczym w basenie, słońce grzało, a piasek parzył swym gorącem. Po powrocie nie mogłam patrzeć na swoją twarz, czerwona max. Byłam cholernie zmęczona, ale musiałam znaleźć siły na wieczornego grilla w gronie rodziców, znajomych rodziców i dzieci, było ok, temperatura spadła, więc nikt się nie męczył. Chyba jeszcze Wam tego nie pisałam, ale uwielbiam dwie małe bliźniaczki- Oliwię i Nicolę, są cudownymi modelkami i super dziećmi. Niestety po niespełna godzinie, zaczął padać drobny deszcz, my pod wielkim parasolem, dzieci biegające w deszczu i super czyste powietrze. Po deszczu nabyłam kropelkowe zdjęcia, kilka z nich wstawiłam, byście mogli napisać, co sądzicie.

Dzisiaj? Na dzisiejszy dzień kompletnie nic nie planowałam, wyszło na to, że praktycznie cały dzień rozmawiałam z Pauliną ( CARMEL'em )na skype, śmiałyśmy się z wszystkiego, zmieniałyśmy swoje głosy, sprawdzałyśmy, co byłoby z nimi po mutacji. Paulina jest jedyna w swoim rodzaju, może właśnie dlatego dla mnie rozmowy z nią, mogłyby się nie kończyć. Dziękuję, kocham Cię.
Resztę dnia spędziłam w ogrodzie, z Oliv i Nicol, zjadłam dużo czereśni, pogadałam trochę z misiem i z Pauliną, stworzyliśmy konferencję, która nie miała sensu, ale było ciekawie. Wieczorem pojechałam na plażę, woda była ciepła, ale po wyjściu było zimno, wiał silny wiatr i szybko wróciłam do domu.

Zostało jeszcze dziewiętnaście ( a właściwie osiemnaście ) dni do wyjazdu, za siedem dni przyjeżdża Majka z bratem, cieszę się. Chcę już wracać, tęsknię za misiami, kocham P <3.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz