niedziela, 2 maja 2010

Zbyt wiele.

I'm, byłam duchem w tato'wej bluzie.
Kocham, kocham.
Chciałabym wam w kilkudziesięciu słowach opisać to co się dzieje u mnie, ze mną, z moimi uczuciami, ale to mnie momentami przerasta, a miejsca na to wszystko na pewno by tutaj nie starczyło. Brak czasu i ochota na tak wiele przekraczają granice. Moje życie od niedawna ma wiosenną pogodę, a dni promienieją moim szczęściem . Jest cudownie, jak nigdy. Czuję się lekko i świetnie, samopoczucie, dobre samopoczucie, to jest to, na co czekałam od kilku miesięcy . Nie potrafię w słowach opisać tego co czuję, chcę tylko w tym trwać, w tym bezkresie szczęścia. Nie chcę i nie mogę tego zaprzepaścić, co by się nie stało, dla mnie to będzie najważniejsze. Wcześniej, gdy brak humoru, smutek, deszcze łez zalewały powierzchnię całej mnie, nie myślałam, że można być tak szczęśliwym. Nie wiedziałam, że można tak za kimś tęsknić, tak się z kimś dogadywać, o tak wielu sprawach rozmawiać. Teraz czuję takie spełnienie, czuję, że ta ''nicość'' i wewnętrzna pustka, to przeszłość, przynajmniej na jakiś czas. One wszystkie, jest ich cztery, z każdą z nich bawię się świetnie, widujemy się codziennie, znamy się od siedmiu lat, wiemy o sobie wszystko, śmiejemy się, wygłupiamy, robimy wszystko, czego z nikim innym robić nie mogę. Dziękuję im za ostatnie osiem miesięcy, za każde spotkanie, za każdą rozmowę, za każdy śmiech, za szczerość, za to, że są. On? On też przyczynia się się do radości, jaką w sobie mam.
W czwartek czekałam na piątek, dziś czekam na środę, a w środę poczekam na piątek.
Każdy dzień z nimi przynosi coś nowego, przynosi radość i śmiech.
Kocham was, a wymieniać kogo chyba nie muszę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz