niedziela, 28 marca 2010






No to START !
Dzień mile spędzony w towarzystwie Zuzanny oraz Klaudii.
Historia zaczyna się u mnie w domu, kiedy to ja dostaję sms'a od Zuzanny, o treści '' ja będę czekała na Ciebie w IGLOO'', po przeczytaniu, wpadłam w istny szał, musiałam pakować rzeczy, szykować się. Ubrałam się, wzięłam torbę i pobiegłam. W drodze czytałam super sms'y od Zuzii i biegłam, ciągle biegłam. Dochodząc (a tu bez skojarzeń proszę) do świateł, napisałam do Zuzanny sms'a, że już mi niedaleko do niej.
Jak to mówią ''głupi ma szczęście'', ja go nie miałam, więc chyba jestem mądra, przed IGLOO zatrzymała mnie dh Gosia, dużo mówiła, mało zrozumiałam, chciałam już wejść i zobaczyć się z Zuzią. Dh Gosia poszła, po czym ja ujrzałam główną bohaterkę tej historii- Zuzannę.
Weszłyśmy, poznałam jej mamę (ma na imię EDYTA), zjadłam loda o smaku czekolady, po czym wyruszyłyśmy na podbój zachmurzonego Mrągowa. Idąc przed siebie zorientowałam się, że jesteśmy prawie na drugim końcu Mrągowa, więc czas było skręcić w ciemną uliczkę, by zrobić jakieś artystyczne zdjęcia, jak pomyślałam, tak zrobiłam, skręciłyśmy w lewo, znów idąc przed siebie, zeszłyśmy w dół, do alejek. Przebrałam się (tylko buty) na oczach ludzi. Byłam gotowa do robienia min przed obiektywem, gdy nagle zaczęło chodzić alejkami tysiąc ludzi, miło.
Zrobiłyśmy tysiąc zdjęć(no, może nie, aż tyle), poszłyśmy w kolejne miejsce, słoneczne ławki, skakałam, cieszyłam face'a.
Skończyłyśmy naszą super sesję, w słonecznym (bo wyszło słońce, rzecz jasna) Mrągowie i poszłyśmy do Klaudii, która biedna, siedziała sama w domu z Filipem- jej bratem.
Po drodze spotkałyśmy mamę Zuzi, która zaproponowała nam pizzę- szybki obiad, zgodziłyśmy się. W margarricie (pizzerii) robiłyśmy zdjęcia, jadłyśmy, popijałyśmy hoop colą.
Droga do Klaudii długa, pod górkę, gorąca.
W końcu dotarłyśmy na miejsce, wypiłyśmy u Klaudii shake'i, które Klaudia sporządziła sama, po czym wyruszyliśmy (Filip poszedł z nami) na działki, by zrobić sobie super sesję.
Tam przygoda z sierpem i wanną LADY GAGI.
Ja jestem sierotą i zostawiłam Klaudii okulary na działce (kogoś, bo nie wiemy kogo), więc Ona tam po nie wróciła, a ja i Zuza poszłyśmy do mnie, zgrałyśmy zdjęcia i tak skończył się jakże cudowny dzień.
Na górze kilka zdjęć, do usłyszenia, do zobaczenia (do kolejnego posta).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz